Ten z chorobą Ricarda (1 minuta czytania)

Hej wszystkim!

Dziś mam bardzo smutne wieści.
Wczoraj Ricardo dostał udaru. To stało się nagle, jakoś po południu – zaczął dziwnie chodzić, jakby był pijany. Na początku pomyślałam, że może to wina tabletki na alergię, że może trochę schudł i dawka okazała się zbyt silna. Miałam nadzieję, że jeśli dam mu więcej pić, sama go dopilnuję, położy się, odpocznie i wszystko wróci do normy. Niestety dziś rano nic się nie poprawiło.

Objawy się powtórzyły, więc pojechaliśmy do weterynarza. Zrobili mu badania i kazali zostawić go na kroplówce – mieli dzwonić z informacjami. Zadzwoniła Pani doktor… z bardzo przykrymi wiadomościami – Ricardo miał udar.

Jest już z nami w domu, ale jego stan jest trudny, a najbliższe dni będą kluczowe. Jestem bardzo zmartwiona i bezsilna. Ricardo ma dopiero 9,5 roku – to jeszcze nie czas, to zdecydowanie za wcześnie, by myśleć o pożegnaniach. Yorki często żyją nawet do 20 lat… a jego niedawne badania, robione w lipcu, były wzorcowe – wszystko było idealnie.

Po kroplówce niestety jest gorzej, choć lekarze mówią, że to może być normalne. Ricardo nie ma siły, żeby ustać podczas jedzenia czy siusiania. Ma apetyt, rozumie, co się dzieje, ale widać, że bardzo go znosi – chodzi, jakby był po czymś mocnym… To trudne do patrzenia.

Jestem przerażona. Nie wiem, jak mogę mu jeszcze pomóc. Dziś jest jeden z tych dni, które zapamiętam na długo – pełen lęku, smutku i poczucia niemocy. Wiem, że czekają mnie nieprzespane noce, ale chcę być przy nim, czuwać i wierzyć, że jeszcze się z tego wyciągnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *