Sobota powrót do żywych (1 minuta czytania)

W nocy i rano bardzo pilnowałam brania leków, obudziłam się z jedynie lekkim stresem około 8.30, zażyłam leki, w tym Diazepam (wiem, że uzależnia i bierze się go tylko chwilę), sporo wypiłam i obyło się bez stresu. Czyli:

  1. To wszystko to był stres!
  2. Moje stosowanie leków pomogło
  3. Poważnie trzeba się zastanowić nad tym, czy TMS nie rozwaliło mi systemu nerwowego i to są tego konsekwencje.

Ogólnie cały dzień miałam chwiejny, nie jeśli chodzi o stres, bo tu byłam stabilna, ale o swoje moce, czasami czułam ich więcej, czasami niewiele. No ogólnie idealnie nie było. Jaki jest plan:

  1. Muszę się wyleczyć z tych objawów i wrócić do żywych
  2. Na spokojnie stanąć na nogi z nerwami na 100%
  3. Muszę po prostu wyzdrowieć
  4. Dopiero wtedy zastanowię się co z TMS! Może to był durny wybór…

Z innych rzeczy, to zaczęłam coś tam rysować i zrobiłam rolkę, żeby zacząć coś wrzucać na różne social media… ale pierwsza- ogólna o mnie jest:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *