Dzień z życia: trochę domowych spraw, trochę beauty i trochę relaksu
Hej kochani!
Dziś obudził mnie Tomek, który jak zwykle z samego rana ruszał do pracy. Ja z kolei miałam za sobą wyjątkowo spokojną noc – zasnęłam szybko, słuchając książki „Tajemnica z Auschwitz”. Jeśli lubicie historie oparte na faktach, to gorąco Wam ją polecam. Zauważyłam, że kiedy czytam papierową książkę, od razu zasypiam, ale gdy słucham audiobooka, mogę wchłonąć dużo więcej treści – i to bez walki z powiekami.
Ostatnio nie zawsze mam takie spokojne noce – czasem dopadają mnie lęki, zwłaszcza gdy Tomek już śpi, a ja zostaję sama i cisza wydaje się zbyt głośna. Ale to mija. Wczoraj miałam też delikatną gorączkę (38,3), mimo to dzień minął całkiem aktywnie.
Zakupy dla czworonogów
Do 14:00 coś sobie wymyślałam – pranie, suszarka, czesanie psów (każdy psiarz zrozumie). Potem przyjechał Tomek i pojechaliśmy do Maxi Zoo w Swadzimiu, bo naszym chłopakom kończy się karma. A że dwóch z trzech ma alergię pokarmową, wybór nie jest prosty – mogą tylko jagnięcinę, koninę i królika. Na szczęście udało się coś znaleźć! A musieliśmy im wymienić, bo tą już wybrzydzały.
Przy okazji kupiliśmy kilka rzeczy do pielęgnacji, a także bransoletki, z których cały zysk idzie na schronisko – uwielbiam takie inicjatywy

Mały shopping (czyli jak zwykle wyszło więcej niż planowałam)
Z Maxi Zoo ruszyliśmy do Auchan po zakupy spożywcze i kwiaty (na giełdę kwiatową wybieramy się dopiero w poniedziałek). Na koniec oczywiście – klasyka – Hebe. Tam dorwałam kilka kolorowych tuszów do rzęs: czerwony, turkusowy, pomarańczowy… kiedyś malowałam się głównie w odcieniach beżu i brązu, ale teraz mam ochotę trochę zaszaleć
Kupiłam też krem, maseczki i sztyft pod oczy. Ten ostatni ma być „cudowny” na cienie – zobaczymy, bo u mnie to odwieczna walka. Jeśli macie sprawdzone sposoby na cienie pod oczami, koniecznie dajcie znać w komentarzach!
Domowe SPA i nowy sprzęt
Po powrocie do domu nie usiedziałam w miejscu – rozpakowywanie, odkurzanie, mycie podłóg… Tomek jak zwykle chciał chwilę odpocząć, ja jak zwykle wolę wszystko zrobić od razu
Potem zrobiłam sobie mikrodermabrazję, nałożyłam maseczkę witaminową i krem – buzia od razu lepiej wyglądała.

A najciekawsze? Przyszedł mój nowy sprzęt do modelowania sylwetki – Liposukcja Thermal! Wielka paczka, profesjonalny sprzęt używany w salonach kosmetycznych. Jeszcze jej nie rozpakowałam, ale dziś wieczorem planuję zrobić zdjęcia i przetestować. Oczywiście wszystko opiszę w kolejnej relacji!

Plany na wieczór
Na wieczór planuję spokojnie pisać dziennik i przetestować nowy sprzęt. Tomek jutro znowu do pracy, więc będę mieć chwilę dla siebie – pewnie trochę posprzątam, trochę poczytam, zobaczymy.
W niedzielę idziemy na kolację, więc weekend zapowiada się bardzo przyjemnie
A teraz pokaże Wam czego użyłam do dzisiejszej pielęgnacji:
Maseczka:

Te maseczki zawsze chwalę, choć nie wiem jak Wy lubicie ale one nie są w płacie, tylko trzeba sobie nałożyć.
Urządzenie bo mikrodermabrazji, ja jestem z niego zadowolona:

Żel z kwasami, też fajny:

A tak wygląda to na końcu:

Oczywiście nie mam żadnego makijażu, jestem od razu po zabiegu. Ok na dziś już koniec 🙂
Wszystkim życzę cudownego wieczoru i dużo spokoju!
Do następnego wpisu!

