Hejka 🙂
Słuchajcie, wstałam rano ogarnęłam się, jeszcze miałam wymioty i ogólnie gorzej się czułam, jakby coś się pogarszało, ale o tym myślałam tylko w wolnej chwili. Już rano udało mi się ogarnąć sprawę sprzedaży domu, dogadać termin aktu notarialnego i oglądnięcia domu- ponownego. Tak, że przed południem wszystko było umówione i zaklepane. Z czwartku na piątek ostatni raz będziemy spali w starym domu, ale już nam się buduje nowy domek… to znaczy- nie jest to dom a mieszkanie, postanowiliśmy nie bawić się znów w dom, bo nikt z nas nie lubi prac na dworze, wolimy jak ktoś to za nas robi i myśli co kiedy kto i jak, dlatego mieszkanie, ale jak już pisałam w bloku jest 14 mieszkań więc nie powinno być jakoś mega głośno i uciążliwie- mam nadzieję. Generalnie podjęliśmy ważną decyzję, a mianowicie nie zmieniamy naszego dotychczasowego życia i nowymi członkami rodziny będą tylko albo aż psy i tak szczerze to mieszkanie które kupiliśmy okazało się za duże :D. Ale cóż, coś się na to poradzi, suma summarum ustaliliśmy, że każde z nas dostanie po pokoju dodatkowo na swoje szpargały i hobby. Bo nawet myślałam żeby zrobić pieskom pokój zabaw, ale one i tak wiecznie siedzą z nami i i tak bawimy się w salonie zabawkami, albo w sypialni na łóżku. Dlatego zdecydowaliśmy, że nie będziemy mieć jednego wspólnego pokoju do hobby, tylko dwa osobne. Ale wracając do tematu, sprawa notariusza załatwiona :). Jak załatwiłam to, to miałam jeszcze trochę pracy przy innych rzeczach, dodatkowo chłopaki nie ułatwiali mi egzystencji w mieszkaniu i ciągle brudzili podłogę jakąś suchą trawą. Co chwilę musiałam odkurzać. Ale patrzcie co oni wyprawiają:
Po południu byliśmy z Ricardem u weterynarza i jak się okazało jest progres, może nie tak szybki jakby każdy sobie życzył ale jest, czyli będzie dobrze…waleczny mój piesek, później do maxi zoo po mokrą karmę dla gówniarza, bo jest niejadkiem i samej suchej karmy nie będzie jadł i do Media Expert po kosiarkę, zrezygnowaliśmy z usług koszenia i sami będziemy to robić, bo tak musimy czekać aż łaskawie się zjawią, a dzięki kosiarce będziemy kosić kiedy będziemy uważali to za konieczne. Jeszcze udało mi się w aucie zwymiotować- chwała za woreczki strunowe z Ikei :D. No nie czułam się dziś najlepiej niestety, Tomek nie zapytał mnie wracając od weta czy chcę jechać z nim dalej, a ja nie powiedziałam żeby mnie odwiózł, pojechałam więc z Ricardem oboje na rezerwie paliwa. Ale dobra…..załatwiliśmy.
Wieczorem miałam wizytę w centrum leczenia bólu- chodzi o moje bóle kostno mięśniowe powstałe w wyniku przechodzenia w dzieciństwie częstych i mocnych angin i dzięki paciorkowcom mam dziś te bóle. Mój anestezjolog przeczytał też wypis ze szpitala i od razu zapytał o mój refluks, ja faktycznie mam dość poważną chorobę refluksową i powiedział, że od tego mam zapalenia płuc, wyjaśnił mi mechanizm działania i faktycznie jest to najbardziej prawdopodobne, że przez refluks mam śródmiąższowe zapalenia płuc, byle tylko nie dochodziło do idiopatycznego włóknienia płuc, bo to już będzie niefajne. Ale tu mi się kolejna sprawa wyjaśniła, że trzeba zmienić leczenie tego refluksu, pomyśleć o włączeniu jakiś dodatkowych leków, bo nie chce za 10 lat czekać na przeszczep płuc… twu twu …zapluć i odpukać.
Jak wróciliśmy była już 20.30, chwila filmu, zabawy z psami, młody się wyspał to teraz szaleje, muszę poczekać aż się zmęczy, bo nie ma nawet sensu się kłaść, jak on jest w trakcie zabawy, bo nie da człowiekowi usnąć, a dodatkowo jeszcze budzi Tomka 😀



Jutro czeka nas luźniejszy dzień, raczej mnie, bo między 11-14 przychodzi gość do zepsutej pralki – mam nadzieję, że ją naprawi- trzymam za to kciuki, bo chodzenie do pralni, nawet tak blisko bywa uciążliwe, tym bardziej powroty z mokrym praniem, żeby wysuszyć w domu. Tomka chyba nie czeka luźniejszy, bo po pracy musi wstąpić do apteki, sklepu, mechanika i nie wiem co tam jeszcze, no ale niestety części rzeczy nie może na mnie zwalić, bo jak widać dziś ciało odmawiało posłuszeństwa i muszę odpocząć, albo wrócę do szpitala- a tego absolutnie, za chiny świata nie chcę!!! Dlatego ja jutro odpoczywam, tym bardziej, że w sobotę czeka mnie sprzątanie mieszkanie, zmiana pościeli i tak dalej…. Narazie dziś na tyle pisania, pobawię się jeszcze z Santiago i idziemy do spania, miłej nocy …Papa 🙂

