W nocy i rano bardzo pilnowałam brania leków, obudziłam się z jedynie lekkim stresem około 8.30, zażyłam leki, w tym Diazepam (wiem, że uzależnia i bierze się go tylko chwilę), sporo wypiłam i obyło się bez stresu. Czyli:
- To wszystko to był stres!
- Moje stosowanie leków pomogło
- Poważnie trzeba się zastanowić nad tym, czy TMS nie rozwaliło mi systemu nerwowego i to są tego konsekwencje.
Ogólnie cały dzień miałam chwiejny, nie jeśli chodzi o stres, bo tu byłam stabilna, ale o swoje moce, czasami czułam ich więcej, czasami niewiele. No ogólnie idealnie nie było. Jaki jest plan:
- Muszę się wyleczyć z tych objawów i wrócić do żywych
- Na spokojnie stanąć na nogi z nerwami na 100%
- Muszę po prostu wyzdrowieć
- Dopiero wtedy zastanowię się co z TMS! Może to był durny wybór…
Z innych rzeczy, to zaczęłam coś tam rysować i zrobiłam rolkę, żeby zacząć coś wrzucać na różne social media… ale pierwsza- ogólna o mnie jest:

