Pierwszy zabieg TMS- (1 minuta czytania)

Dziś po południu miałam pierwszy zabieg na stany lękowe i depresję. Jakby nie patrzeć to zabawa z impulsami elektrycznymi i mówiąc szczere bolało jak cholera, w pierwszej serii pod koniec zrobiło mi się jednocześnie słabo i niedobrze. Myślałam, że cała ta zabawa będzie łatwiejsza. Na drugą serię trochę złagodzili impulsy i wydłużyli czas przerw i dało się już wytrzymać, ale to na zasadzie- tylko „dało się” !!! Naprawdę było to ciężkie przeżycie i nie wyobrażam sobie jeszcze 29 takich zabiegów. Jutro mamy spróbować czegoś nowego, powinno być mniej bolesne…. mam nadzieję że tak będzie, bo ja nie wiem jak to przetrwam, już chyba wolałam bronchoskopię na głupim jasiu.

Nie wiem jaki będzie efekt końcowy, ale mam nadzieje, że wart cierpienia! Jeśli się uda to koniec z lekami, przynajmniej psychiatrycznymi, co naprawdę cudowna wiadomość i warta cierpienia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *